Leciałaś kiedyś samolotem? Pamiętasz tę sytuację, kiedy tuż przed startem tłumaczą, jak postępować na wypadek awarii? No właśnie… stewardesa zawsze powtarza tę samą, nudną i wyuczoną formułkę: maskę nakładasz najpierw sobie a potem dziecku. Z macierzyństwem jest dokładnie tak samo, paradoksalnie powinnaś zaspokajać najpierw swoje potrzeby, a dopiero potem dziecka.
Paradoks matki
I co, jesteś zdziwiona? A może cię oburzyłam i masz ochotę w tej chwili trzasnąć laptopem? Spokojnie, ochłoń i posłuchaj mnie przez chwilę. Tak wiem, co w pierwszym odruchu sobie pomyślałaś: „ten artykuł to bzdura i musiała go napisać jakaś bezdzietna zołza!” Pudło, jestem matką dwójki dzieci i temat piramidy potrzeb znam od podszewki, przerobiłam go na własnej skórze. Przy pierwszej córce latałam z językiem na brodzie nie rejestrując jaki dzień tygodnia mamy, zapominając zrobić siusiu, a o ciepłej kawie mogłam tylko pomarzyć…
Błędne koło
Brzmi znajomo? Na pewno, bo gdy na świecie pojawia się dziecko, wszystko zaczyna się kręcić wokół niego. Chcę cię uświadomić, że to ogromny błąd. Nie, spokojnie, nie jestem wyrodną matką, egoistką, która nie respektuje potrzeb swoich córek. Nic z tych rzeczy. Po prostu dziś już wiem, że do momentu, kiedy ty, matko, o siebie nie zadbasz i nie zaspokoisz swoich podstawowych potrzeb, nie będziesz szczęśliwa. Ani ty nie będziesz szczęśliwa, ani twój partner, ani tym bardziej dziecko. Dlaczego? Pewnie słyszałaś to już milion razy, ale tak, powiem to po raz kolejny: zadowolona matka równa się zadowolone dziecko. Niby takie oczywiste, ale okazuje się, że w praktyce równie trudne do realizacji.
Gdy nienawidzisz własnego odbicia
Nieprzespane noce, odwodniony organizm, zaniedbane ciało, wyciągnięty dres i zero wytchnienia od dziecka. Od kiedy urodziłaś wydaje ci się, że nic prócz dziecka nie istnieje. Na początku zaciskasz zęby (tłumaczysz sobie, że taka jest twoja rola w końcu jesteś matką). Później pojawiają się pierwsze frustracje, permanentne zmęczenie i w końcu łapiesz się na tym, że obsesyjnie odliczasz nie godziny, ale minuty do powrotu partnera z pracy. Rozważasz skrócenie macierzyńskiego z roku do minimum. Coraz częściej przekonujesz siebie, że powierzenie opieki nad dzieckiem teściowej to w gruncie rzeczy nie jest taki zły pomysł, jak na początku sądziłaś… Jednym słowem masz dość bycia matką. Denerwuje cię własne dziecko i wszystko, co z nim związane. Najchętniej uciekłabyś na koniec świata, albo po prostu wyszła i biegła przed siebie do utraty tchu, wszystko po to, aby tylko pobyć w końcu sam na sam ze sobą i własnymi myślami.
Poczucie winy
Jeżeli miałaś tak kiedyś w życiu (a mniemam, że prędzej czy później każda z nas tak ma) wiedz, że nie jesteś złą matką. Jesteś najlepszą mamą jaką możesz być. Dajesz z siebie wszystko i to dlatego czujesz się wypalona. Najwyższy czas poprosić o pomoc i ustalić nowe priorytety. Po pierwsze: poranne rytuały. Pamiętasz jeszcze jak przed narodzinami dziecka uwielbiałaś brać długi gorący prysznic i sączyć świeżo zaparzoną kawę? Dlaczego teraz miałabyś z tego przywileju zrezygnować? Ojciec dziecka może chyba rano przed wyjściem do pracy dać ci kwadrans na poranną toaletę i małą filiżankę napoju bogów? Dopiero przy drugiej córce uświadomiłam sobie, że proszenie o pomoc męża i mówienie wprost o tym, że czasem nie daje rady jest najzupełniej normalne. Po drugie: skończ z poczuciem winy, że nie zawsze tryskasz energią od rana do świtu. Jesteś tylko człowiekiem i czasami możesz po prostu wstać „lewą noga”. To, że tego dnia nie masz ochoty setny raz oglądać Świnki Peppy nie oznacza, że nie kochasz swoich dzieci. Bez wyrzutów puść dziecku kreskówkę, a sama nadrób zaległości w porannej prasówce. Po trzecie: nie musisz być ideałem, nic się nie stanie jak raz na jakiś czas nie wstawisz prania, na obiad będą kanapki, a wy zamiast iść na spacer zrobicie sobie z dzieckiem pidżamowy dzień. Naprawdę życie jest zbyt krótkie, a twoje zdrowie zbyt cenne, by każdego dnia prowadzić nierówny wyścig z czasem. Odpuść sobie i zobacz, jak fajnie może być z maluchem w domu kiedy jesteś wyluzowana, nawet kosztem domowych obowiązków.
Prawa a obowiązki
Bycie rodzicem, a szczególnie już matką, potrafi czasem solidnie dać w kość. By twoje emocje nie rujnowały ci samopoczucia powinnaś przede wszystkim zadbać o siebie. Koniec z niedosypianiem ze względu na brudne naczynia w zlewie i stertę prania do prasowania. Odpuść sobie codzienne gotowanie: rodzina nawet nie zauważy, że dwa z dni rzędu je tą samą zupę, tym bardziej jeśli to będzie ich ulubiona pomidorowa. Korzystaj z pomocy innych. Babcia chce zabrać wnuka na spacer? Nie ma spawy, ciesz się „wolnością” i odpocznij. Angażuj partnera w prace domowe i mów wprost o tym, że jesteś zmęczona i potrzebujesz odpoczynku. Znajdź codziennie, ale to bezwzględnie przynajmniej 40 minut na swoje hobby. To może być cokolwiek: spacer, ulubiona lektura, pogaduszki z koleżanka, coś co oderwie cię od codziennej rutyny i opieki nad dzieckiem.
Pokochaj siebie
Zaufaj mi. Wiem, że jeśli najpierw zadbasz o siebie i własne samopoczucie będziesz lepszą, bardziej cierpliwą matką. Nie rezygnuj z porannego prysznica. Pierwsze śniadanie jedz z maluchem, koniecznie z ciepłą kawką. Odpuść sobie bycie perfekcyjną panią domu, w końcu dom to nie muzeum. Mieszkanie nie musi lśnić, wystarczy żeby było ogarnięte na bieżąco. Wiem, że przy dzieciach często zapomina się o własnych potrzebach, a już na pewno o swoim wyglądzie. Jednak dla lepszego samopoczucie nie rezygnuj z ulubionego tuszu do rzęs i tych dopasowanych jeansów, które podkreślają twoje atuty. Rób sobie wolne od dziecka, uwolnij głowę, wyzwól się i bądź najlepszą wersją siebie dla siebie. Szczęśliwa matka, to lepsza matka i w konsekwencji szczęśliwe dziecko, innej recepty na szczęście nie ma. O tym jak jak trudno zrezygnować jest z siebie, szczególnie kiedy jest się mamą przeczytasz tutaj.
*****
Matka nie musi wszystkiego rozumieć – wystarczy, żeby kochała i ochraniała.
No i była dumna.
-
Paulo Coelho, Czarownica z Portobello
Piękny post, warto czasem sobie odpuścić, można sporo zyskać
Dziękuję, myślę że każda mama tego potrzebuje, raz na jakiś czas 🙂
Ledwo zacząłem czytać, a już mi się podoba. To można odnieść do innych dziedzin życia. Często się słyszy, że właściciel firmy – przykładowo – pracuje najwięcej. Tylko trzeba pomyśleć, co będzie jeśli właściciel wyląduje w szpitalu? Jeśli firma bez niego nie może działać sprawnie to co wtedy? O takich rzeczach warto myśleć.
Podobnie jest z macierzyństwem (czy też tacierzyństwem). Rodzice powinni o siebie dbać. Małe dziecko samo o siebie nie zadba, jeśli oboje będą wyczerpani.
To prawda trzeba najpierw dbać o siebie. Niby oczywista kwestia, ale jak trudno zastosować to codziennie na własnej skórze 🙂 Zgadzam się, że dbanie w pierwszej kolejności o siebie – „zdrowy egoizm” to coś uniwersalnego, co można, ba powinno się stosować w każdej z dziedzinie życia. Jak u ciebie to wygląda ?:)
W skrócie tak, że choćby się „paliło” to zawsze muszę znaleźć czas na taki kompletny odpoczynek. Jeśli przez 6 dni pod rząd ogarniam mnóstwo rzeczy to 7 dnia nic nie robię. Mniej więcej tak to wygląda ;D Można oczywiście tak ciągnąć, harować po kilkanaście godzin dziennie, spać cztery i później wrzucać modne fotki na Instagram #workinghard #nosleep #hektolitrykawy, ale to się odbije na zdrowiu.
I tutaj koło się zamyka. Masz rację, bo wg mnie zdrowie jest najważniejsze. Serio, albo ciało się sypia, albo siada psycha i w konsekwencji cofamy się w z tym co cieszy, co chcemy osiagnać 🙂
Kolejny świetny tekst Ania! Ja mamą nie jestem, ale wiem jak ważna jest samoakceptacjo i samopoczucie matki- dziecko wszystko wyczuwa i to wpływa na jego rozwój.
ps. A czy tak jak to zazwyczaj bywa, z 2jką jest o dziwo łatwiej niż tylko z 1 maluchem? 🙂
Dziękuję Agnieszko i raz jeszcze najlepsze życzenia <3 Czy z dwójką jest łatwiej? Nie wiem, na pewno drugie dziecko się łatwiej i pewniej ogarnia. Mańka zdecydowanie szybciej się rozwija, więcej gada i non stop śmieje – na tym etapie nie odczuwam ciężaru z podwójnego macierzyństwa – najtrudniejszy bunt 2 latka Zuzika 😛
no to jeszcze bunt Mańki i pójdzie z górki 😀
😀 liczę na to, że będzie gładko :p
oby zatem 😀
Oczywiście, że warto odpuszczać niektóre sprawy. Zbyt często się spinamy jako młode mamy i to wpędza nas w wir nerwów, niewyspania, zmęczenia, braku czasu dla siebie. To nic przecież, że zabawki są ciągle porozwalane. Chociaż dzięki małej nauczyłam się mega organizować, jest czas na zabawę, na moje przyjemność, książki, spacery i na bloga 🙂
Wszystko niby wiem, ale sama wiesz jak jest. Skąd w nas bierze się ta presja ogarniania na tip top? Media? internet, czy po prostu inne matki? jak sądzisz ?:)
Myślę, że media naciskają na perfekcje, chociaż może i my same jesteśmy takie pokręcone, że chcemy mieć wszystko ogarnięte. JA pewnie sama siebie nakręcam, czasami chcę wszystko szybko zrobić, żeby wieczorem mieć czas na książkę, dla siebie 😉
Tak, zgadza się że same sobie duże wymagania stawiamy 🙂 Ale lepiej mieć ambicję niż nic nie robic 🙂
Wprawdzie nie jestem rodzicem, ale zgadzam się z przesłaniem tego wpisu. Trudno o szczęśliwe dzieciństwo przy nieszczęśliwej matce. Dziecko bardzo trafnie wyczuwa napięcia i frustracje. Ponadto to dziecko patrzy na swojego rodzica i jego zachowania będą miały wpływ na jego późniejsze, dorosłe życie.
Smutna prawda, ale faktycznie dziecko to lustro naszych emocji. A wiesz jak czasem mimo starań, chęci i świadomości ciężko nad tym wszystkim zapanować ?
Obce uczucia nie będąc matką. Czytając, co piszesz, czuję, że masz rację, ale nie wiem, jak by to było w praktyce.
Myślę, że jak u każdego człowieka – kiedyś w końcu nadchodzi kryzys i trzeba o siebie zadbać 🙂
Dopiero przy drugim dziecku nauczyłam się zaspakajać także i swoje potrzeby, niekiedy nawet tuż przed tymi dziecięcymi. Zamiast idealnego prasowania dziecięcych ubranek wybierałam filiżankę pachnącej kawy o poranku. 🙂
Iza rozumiem to, bo i u mnie Mańka otworzyła oczy gdzie są priorytety <3
ja mam takie dość mieszane odczucia co do tego posta. Najpierw zadbaj o siebie.. czyli można to trakować, że kobieta najpierw powinna zrobić karierę a później dziecko. a jak już maluch będzie, to niech leży zasrany w łóżeczku, bo ja chcę wypić ciepłą kawę.. Oczywiście, że kobiecie potrzebny jest odpoczynek i tu jest nieodzowna rola faceta. Jak kobieta ma w domu ofiarę co tylko się umie użalać jak to w pracy ciężko było, to sama przy takim nie odpocznie.. Moja żona ostatnio jako formę odpoczynku wybrała pieczenie ciast:P ja biorę wtedy małą na spacer, albo się po prostu bawimy i jazda:P Tak samo wieczorami to ja kąpie i ogarniam do spania i wtedy też jest chwila dla niej.:)
Nie wiem skąd w tobie takie rozterki, bo akurat u mnie poczekała i kariera i doktorat i mam dwójkę dzieci, rok po roku 😛 Ten tekst jest bardziej dla mam, tych młodych, które tak jak ja przy pierwszym dziecku zapominają o sobie. Mój mąż to również główny filar naszego rodzicielstwa:kapie, sprząta, jak trzeba coś ugotuje, dzieci przewija, zabawia – tata na cały etat jak i ja 🙂 Faceci nigdy do końca (bez urazy) nie zrozumieją tego co czuje mama na macierzyńskie, jak po prostu są dni, kiedy nie ma czasu nawet zrobić siku, bo zapewniam cię, że i takie sytuacje się zdarzają 🙂
Bardzo budujące!
SZCZĘŚLIWA MAMA TO SZCZĘŚLIWE DZIECKO I SZCZĘŚLIWY DOM – nie ma innej drogi do osiągnięcia równowagi i pięknych, bliskich relacji w rodzinie!
Zdecydowanie, nie ma w tym przypadku drogi na skróty 🙂
Temat bardzo bliski wszystkim kobietom…Ja mam takie przemyslenia, ze wiele kobiet nie wychodzi z czarnej dziury, nie ma odwagi, nie wiem, albo mysli, ze nie powinny…i tam siedza, poswiecaja sie, zapominaja o sobie…skala teggo jest porazajaca
Matka czasem zapomina..o sobie. To takie polskie, ale mimo warto wyjść z domu i zadbać o siebie 🙂
Bardzo ważny tekst, szkoda tylko, że mamy o tym zapominają
Szkoda, ale trzeba mówić o tym jak najwięcej 🙂
[…] napisała świetny tekst „Matko, najpierw Ty” i zgadzam się z nią w 100% Zbyt często, kiedy pojawia się dziecko, zapominamy o sobie. […]
Szczęsliwa mama = szczęśliwe dzieci 🙂
Zawsze, dokładnie w takiej kolejności <3
Często jest tak, ze jak dziecko jest zadowolone to my tez, ale z czasem zaczyna nam brakować czasu dla samej siebie i wtedy ważne by cos z tym zrobić. Bardzo fajnie to, ze poruszyłaś ten temat.
Dziękuje 🙂 Mamy mają to do siebie, że często zapominają o sobie niestety, a to droga donikąd.
No tak, warto się zastanowić nad tym o czym piszesz Anno, czasem rzeczywiście zapominamy o sobie. Taki post przywołuje do porządku, dzięki 🙂
Dziękuję, ciesze się, że tak to odbierasz 🙂
taki szczery, prawdziwy i oczyszczający post 🙂 Bo zawsze przyświecało mi hasło szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko i szczęśliwy dom. Trzeba być mamą, która pamięta też o sobie 🙂
Pozdrawiam
Anka
http://www.pepek-swiata.com
Prawda, taka kolejność, nie inaczej 🙂
Poruszający kawałek tekstu 🙂 napiszę najprościej, szczęśliwa matka tworzy spokojny i szczęśliwy Dom. Pozdrawiam cieplutko!
Dokładnie tak, najpierw mama, potem dzieci 🙂 Buziaki
[…] Abyś pamiętała, że to TY jesteś najważniejsza – KLIK […]
Luuuubię Cię czytać Aniu .Pozdrawiam.
Małgosiu, bardzo mi miło 🙂
Poprawka, męża się nie prosi o pomoc. Mąż nie ma pomagać tylko najwyczajniej robić co trzeba, iść ramię w ramię a nie czekać na sygnał od żony. Kobiety zapamiętajmy wszystkie raz na zawsze, nie jesteśmy ze stali, nie wkładajmy sobie wszystkiego na głowę. Obydwie strony są odpowiedzialne za uzupełnienie zakupów, posprzątanie łazienki itp. Czy nie fajnie byłoby otworzyć szafę i zobaczyć w niej wszystkie wyprane ostatnio koszule wiszące na wieszakach, świeże, wyprasowane bez proszenia o to?
Gosiu, oczywiście mąż robi to samo co i ja. Raczej chodzi mi o to, że niktóre kobiety mają zakodowane, że 3/4 obowiazkow należy do nich …
[…] Matko, najpierw Ty! […]