Ten kto mnie zna wie, że koty kocham miłością absolutną, idealną i ślepą. Ten kto mnie nie zna równie szybko orientuje się, że kot to coś co definiuje moją osobowość. Faktycznie kocham również psy, króliki, chomiki, świnki morskie, pingwiny i inne zwierzęta. Jednak koty to coś szczególnego. Dlaczego dom bez kota to głupota? Jak żyć z kotami i dlaczego w każdej rodzinie powinien być sierściuch? O tym wszystkim dowiesz się z pierwszego, tak wnikliwego kociego przewodnika. Czy mi się wydaję, czy słyszałam jakieś mruczenie?
Jeden kot to za mało
Właściciele jednego kota bardzo często ulegają łatwo pokusie posiadania parki lub większej gromady kociego stada. Tak się zabawnie składa, że i ja posiadam kocie „rodzeństwo”. Jako matka dwójki sierściuchów jestem codziennie wystawiana na próbę swojej matczynej miłości. Posiadanie kociej pary to wspaniały trening-wprawka przed byciem rodzicem. Kilka przykładów na udowodnienie tej tezy? Proszę bardzo. Zgadnijcie ile razy w nocy zdarza nam się z mężem wstawać do kociarstwa? Szacunki wahają się w granicach od 3 do 5 razy. Jeśli zdarzy się noc w czasie której nic nas nie wyrwało z łóżek, to mąż rano dopytuje mnie kilka razy czy na pewno udało nam się w pełni przespać całe 8 godzin. Po co wstajemy w nocy do kotów? Jak z dzieckiem bo: jest głodny, ma brudną kuwetę, chce się przytulać lub bawić, albo po prostu nudzi mu się.
Kocie prawo do miłości
Spróbuj olać takiego kociego delikwenta, to zacznie drapać w łóżko, miauczeć tak przeraźliwie jakbyś go obdzierał ze skóry, zwalać łapkami wszystko co w zasięgu jego wzroku, wywalać z półek książki, otwierać szafę (robiąc porządek z ubraniami), otwierać lodówkę i wyjadać parówki, znosić do łóżka asortyment wszystkich zabawek ukrytych po zakątkach całego mieszkania. Jednym słowem, nie wygrasz. Wstać do kota musisz, i zrobić to, na co kot akurat ma ochotę również.
Ruchomy mebel
To prawda, że porządne koty przesypiają 18-20 godzin na dobę (zupełnie jak noworodki). Dlatego często twoi znajomi, rodzina i inni goście mówią o kotach, że to ruchome meble – coś czego w domu nie widać, nie słychać i ogólnie żadnego pożytku z takiego pupilu nie ma.
-
Nawet jeśli twój kot śpi te 20 godzin na dobę to wierz mi, że dokładnie wtedy kiedy usiądziesz do filmu, zanurzysz się pod kocykiem z książką lub zaczniesz gotować obiad, kot się uaktywni i bardzo mocno da ci poczuć, że jest tu z tobą.
-
Jeśli wracasz z zakupów, kot od razu wtarabani ci się w reklamówki (nici ze zbierania jednorazówek – wszystkie są podarte, bo tak fajnie się w nich siedzi).
-
Zaczniesz przygotowywać obiad dla rodziny, kot będzie łapkami łapał obierki od ziemniaków, kradł zielone oliwki, tarzał się po podłodze, siedział ci na kolanach w czasie jedzenia posiłku, wsadzi ogon w gorącą, świeżo zaparzoną kawę.
-
Jeśli zorganizujesz posiadówkę z przyjaciółmi, twoja kotka będzie zmieniała kolana gości, mrucząc w wniebogłosy i zaczepiając łapką, żeby nie przestawać jej drapać. Oczywiście koty wpakują się na kolana do alergików, osób które nie znoszą kotów, zwierząt itp. i nie będą sobie zupełnie nic z tego robiły, w myśl zasady „miziaj tu i teraz człowieku”.
-
A jeśli myślisz, że w toalecie możesz zachować minimum intymności to licz się z tym, że siedząc „na tronie” kot wkroczy do łazienki w kulminacyjnym momencie nie zważając na to, że dom wypełniony jest po brzegi innymi ludźmi. Codzienne dochodzenia skąd w umywalce tyle sierści lub dlaczego w słoiku od kawy znalazłam koci wąs, stają się walką z wiatrakami.
Intymność we dwoje
No dobrze, a kiedy po długim tygodniu uda ci się wygospodarować wolny wieczór z ukochanym licz się z tym, że nic nie będzie wyglądało tak jak sobie wymarzyłaś. Romantyczna kąpiel ze świeczkami kończy się tak, że mąż w prędkości światła wyskakuje z wanny i gasi pożar z kociego futerka, bo tak fajnie było zaczepiać płomień łapką. Układając przystawki na stole w pokoju licz się z tym, że pięknie nakryty stół będzie miał na sobie ślady kocich łapek, łosoś w niewyjaśnionych okolicznościach zniknie z półmisków, a szynka będzie artystycznie nagryziona z każdej strony. Wszystko to bardzo tajemnicze, prawda? Kiedy jednak po stoczeniu kolejne walki z milusińskimi postanowicie udać się do łóżka na jakieś igraszki bądź świadom, że w momencie w którym przytulisz się do ukochanego, twoje koty wparują bezczelnie między was uruchamiając tak głośno mruczenie, że nie będziecie mieli serca wyrzucić ich z sypialni. Z seksu nici, pozostaje przytulanie w najlepszym wypadku we trójkę (1 kot) w najgorszym w kwartecie (parka kotów).
Czas na zabawę
Jeśli sądzisz, że decydujesz o tym co i kiedy będzie się działo w twoim życiu posiadając kota – wiedz, że grubo się mylisz. Kupisz nową zabawkę z kocimiętką i chcesz zachęcić sierściucha do zabawy? Nie trudź się, i tak się nie uda. Najbrzydsza, najbardziej zmasakrowana zabawka z kawałka sznurka i materiału i tak okaże się o niebo lepsza i to wtedy, gdy nie masz na to sił, czasu i ochoty. Rano budząc się i szukając kapci może się okazać, że są porozwalane po całym domu lub służą jako domek dla myszek zabawek, albo jako przechowalnia świeżo skradzionej szynki z lodówki. W czasie świąt postawisz na sztuczną choinkę i plastikowe ozdoby, które się nie tłuką (będziesz ubierać choinkę 3 razy dziennie i około 15 razy na dobę będziesz ściągał swojego drapieżnika z samego czubka drzewka). Bukiet od Ukochanego będzie przemieszczał się wraz z tobą po całym domu, bo w innych okolicznościach zostanie zjedzony w całości. Biżuteria, telefon lub inne akcesoria będziesz trzymał pod kluczem z obawy przed zniszczeniem lub zaginięciem.
Kot to prawdziwe szczęście
Mogłabym opowiadać o moich doświadczeniach z kotami bez końca. Średnio pięć razy na dobę mam w domu małą apokalipsę. Sprzątać można na okrągło, ale nie ma sensu. Czasem nie jest lekko, ale i tak za każdym razem gdy wstaje rano i wyjmuje z kapcia malutką zabawkę – myszkę od razu mam dobry humor. Wszystkie zniszczenia zostają wynagrodzone przez kocie przytulaski, mruczenie i ocieranie. To, jak wracasz do domu, a czarne sierściuchy przybiegają i cię witają, jest słodkie. Te wszystkie sytuacje, gdy gotujesz, czytasz, bierzesz prysznic, a one ci asystują są właściwie bardzo miłe. Szczerze mówiąc ,moim zdaniem dom bez kotów byłby pusty. Każdy dzień to przygoda, wyzwanie i jedna wielka niewiadoma, ale i tak bez względu na wszystko nie zamieniłabym mojej kociej rodziny na żadną inną.
Dobra kociarze, wiem że jest was tutaj trochę – uaktywnijcie się. Kto kocha koty tak samo mocno jak ja? Jeśli mruczenie to balsam dla twoich uszu na pewno z chęcią przeczytasz O dwóch takich co ukradło parówki, czyli kocia historia z życia wzięta, kiedy to Hektor i Hera zrobili włam do naszej lodówki. A gdyby było ci mało i nie miałbyś pomysłu na to co poczytać z kocim akcentem sprawdź moją recenzję „Kot, który czytał wspak” – kryminał z mruczącym zakończeniem.
*********
„Rzeczą wielkiej wagi jest nieskończona rozmaitość kotów.
Można wybrać kota stosownie do wystroju, zestawu kolorów,
wysokości dochodów, osobowości, usposobienia itp.
Lecz pod futrem, jakiegokolwiek jest koloru,
pozostaje absolutnie niezmienny,
jedyny na świecie wolny duch.”
Eric Gurney, Jak żyć z wyrachowanym kotem
Kurcze. To Ty teraz masz jakby czworo dzieci. I dziwić się że masz dość. Byłam kociarą ale mi przeszło. A po ostatniej akcji z koteczką, na razie twierdzę – nigdy więcej! Starzeję się chyba, bo bardziej potrzebuję świętego spokoju niż kocich atrakcji. 🙂
W ogóle cię podziwiam Basiu,że po przebojach z koteczką tu zajrzałaś 😀 Tak, w domu 4 dzieci i czasem te kocie są nawet bardziej wymagające. Też marze ospsokoju, to chyba nazywa się świadomość, a nie starość 🙂
Bo ja generalnie lubię koty. 🙂
Nie wyobrażam sobie życia bez kotów. Niezależnie od przebojów z nimi czy bez 😀 Koty to najlepsi przyjaciele na świecie, a sierść to najlepsza przyprawa 😀
Widzę, że jesteś rasową kotoholiczką! To tak jak ja 🙂 Masz w domu jakieś sierściuchy?:)
Od urodzenia! 😀 Mam dwie urocze koteczki 😀
Pięknotki..po mamie 🙂
[…] Owoc naszej miłości. Uważam, że nie ma nic piękniejszego na świecie (no może poza małymi kotkami i pieskami) jak słodki niemowlak. Taki wiecie, rumiany, okrągły i uśmiechnięty. Oczami […]
[…] Gdy zbliżałam się do drugiego płotu, nagle poczułam na sobie czyjś wzrok. Tym razem na pewno to nie było złudzenia. Dokładnie widziałam parę wściekle zielonych oczu wpatrujących się we mnie. Po chwili nieznajomy przybysz był pół kroku ode mnie i kasował mnie wzrokiem od góry do dołu. Kim był mój wiejski “Nieodgadniony”? Na szczęście okazał się miejscowym kotem, który po chwili zastanowienia potraktowałąm mnie dziarskim otarciem się o łydki. Z grzeczności zapytałam, czy jest głodny? Na potwierdzenie usłyszałam kilka krótkich miauknięć, po czym oddelegowałam się po kawałek szyneczki dla uroczego, burego koteczka. […]