Chciałabym, aby na świecie nie było głodu, wojen i panował pokój. Trywialne? Niedojrzałe? Mało ambitne? Być może, ale od 10 roku życia, tymi słowami kończę codzienną, wieczorną modlitwę. Naiwnie wierzę w to, że moje modlitwa, moje czyny i działania mogą coś zmienić, przynajmniej w moim najbliższym otoczeniu.
Gdy umarła moja mama poczułam jak mocno żyje. Jej śmierć narodziła mnie na nowo.
Są dwie rzeczy w życiu, których nigdy nie odpuszczam: wieczornej modlitwy i demakijażu. Serio, w jakim stanie bym nie była nie zasnę dopóki nie zmyję „tapety” oraz, gdy nie porozmawiam chociaż krótką chwilkę z tym, który jest Wszystkim. Spokojnie, nie mam zamiaru robić jakiejkolwiek krucjaty i starać się przekonywać ciebie do praktykowania wiary, nawrócenia się czy czegoś w podobnym stylu. Jednak duchowość jest dla mnie codziennym elementem życia i teraz, gdy jestem na poście doktor Dąbrowskiej, to poszczenie ma dla mnie wymair, również duchowy.
Widzę Aniu, że masz podobne rytuały wieczorne do moich. Ja swego M. gonię jeszcze na kolana i tak razem…
Własnie wtedy gdy wiele rzeczy się wali i pali, zwłaszcza rzeczy na które, nie ma sie wpływu, najlepiej jest zaufać. Bo zamartwianie się nie da. Ja tak już raz odpuściłam, zaufałam i efekt był doś szybki
A jak cholernie trudne są sprawy spadkowe to widzę podczas mediacji. Jedne z najtrudniejszych rozmów jakie przychodzi mi prowadzić…
kasiu, wszsytko prawda 🙂 I ta modlitwa to naprawdę najlepszy z możliwych „nawyków” 🙂
[…] Chciałabym być jak Miss World, i żeby na świecie nie było głodu, wojen i panował pokój. […]
[…] Skupić się na sobie […]
[…] wymagałam od „ubrań” dwóch rzeczy: mają być olśniewająco piękne, żebym czuła się jak księżniczka, a do tego, mają umożliwić mi małpie harce. Byłam tym typem dziecka, które wyglądało jak […]