Śmierć łamie wszystkie konwenanse
I to wszytko co robiłam i o czym pisałam ci wcześniej, to nie jest ściema. Po prostu śmierć ojca wytrąciła mnie totalnie z równowagi. Gdy ma się trudną relację z ojcem, pochowanie go bez wsparcia innych nie należy do rzeczy prostych i sympatycznych.
Zmierzenie się z falą hejtu po publikacji tekstu na temat przemocy domowej w moim rodzinnym domu, też dała mi nieźle popalić. Dużo przykrych i gorzkich słów od „bliskich”, którzy raptem znikneli z mojego życia oraz prozaiczna walka z biurokracją i uporem rodzeństwa w kwestiach spadkowych i długach po rodzinie, „wypompowała” mnie całkowicie.
Wspominałam o tym wielokrotnie, mimochodem, że leciutko to ja nie mam i naprawdę rozumiem to kiedy człowiekowi się już odechciewa żyć. Bo jak mocno bym się nie starała walczyć o siebie i swoją rodzinę, to moja przeszłość zawsze odzywa się w najmniej spodziewanym momencie. I ciągnie mnie w dół.
Widzę Aniu, że masz podobne rytuały wieczorne do moich. Ja swego M. gonię jeszcze na kolana i tak razem…
Własnie wtedy gdy wiele rzeczy się wali i pali, zwłaszcza rzeczy na które, nie ma sie wpływu, najlepiej jest zaufać. Bo zamartwianie się nie da. Ja tak już raz odpuściłam, zaufałam i efekt był doś szybki
A jak cholernie trudne są sprawy spadkowe to widzę podczas mediacji. Jedne z najtrudniejszych rozmów jakie przychodzi mi prowadzić…
kasiu, wszsytko prawda 🙂 I ta modlitwa to naprawdę najlepszy z możliwych „nawyków” 🙂
[…] Chciałabym być jak Miss World, i żeby na świecie nie było głodu, wojen i panował pokój. […]
[…] Skupić się na sobie […]
[…] wymagałam od „ubrań” dwóch rzeczy: mają być olśniewająco piękne, żebym czuła się jak księżniczka, a do tego, mają umożliwić mi małpie harce. Byłam tym typem dziecka, które wyglądało jak […]