Na co dzień starasz się być dzielna. Musisz być silna, bo jak nie ty to kto? Na swoich barkach nosisz bagaż sto razy cięższy niż realnie mogłabyś udźwignąć. Twoje ciało jest przyzwyczajone do nadludzkiego wysiłku. W niewidzialnym worku na plecach od lat gromadzisz: troski, błędy, smutki, porażki, lęki, niepokoje, emocje, doświadczenia, straty. Nigdy nie chciałaś być kolekcjonerką, ale od bardzo dawna gromadzisz wiele trudnych spraw, żeby była jasność – nie tylko swoich. W końcu supermanki tak mają, prawda?
Człowiek dusza, a gdzie w tym wszystkim jesteś Ty?
Być może jesteś dzielną siostrą, samodzielną żoną, niezastąpioną matką lub przyjaciółką do której walą tłumy? Każdego dnia starasz się być najlepszą wersją siebie. Nie masz na myśli tutaj tego wyświechtanego sloganu, ty naprawdę wierzysz w to, że chcieć równa się móc. Chciałabyś, bez znaczenia jak górnolotnie to brzmi, żeby było dobrze. Żeby twoi bliscy byli szczęśliwi. Gdybyś tylko mogła za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zabrać ich wszystkie kłopoty, nie wahałabyś się nawet sekundy. Najpierw oni, wszyscy, jak lecą. Despotyczna matka, manipulujący brat, egoistyczna przyjaciółka, gruba Elka spod trójki, która znów nie ma z kim zostawić dziecka. Zmanieryzowany przyjaciel gej, zabiedzony wujek, od strony ciotecznej, po twojej chrzestnej matce. Żona twojego brata. Ich rodzeństwo. Twoje dzieci. Dzieci twojej sąsiadki, nie tej spod trójki. Prawie stuletnia babcia, koty które pozostały po jej śmierci. Znajomi, ci bliscy, dalsi, bardzo odlegli. Wszyscy są ważni tylko nie ty. Supermanki tak już mają. Najpierw ratują świat, nie mają czasu pomyśleć o sobie. Przecież nadal tyle jest do zrobienia!
Szybki kurs dojrzewania
Być może jesteś jedynaczką, ale możesz też mieć gromadkę rodzeństwa. Z powodzeniem możesz być najstarsza, ale nie stoi nic na przeszkodzie, żebyś była również najmłodsza w rodzinie. To akurat kwestia drugorzędna, bo dojrzałaś w mgnieniu oka. Od dziecka czułaś na sobie odpowiedzialność wobec bliskich. Nie potrafiłaś odmówi mamie, albo chroniłaś ją przed ojcem. Nie widziałaś problemu w tym, by opuścić studia i zacząć pracować, aby twoje młodsze rodzeństwo mogło zjeść codziennie obiad. Być może studiowalaś, ale równolegle pracowałaś, aby pomóc innym. Jesteś najmłodsza, ale zawsze czułaś, że masz starą duszę. Z jakiegoś powodu to Ty byłaś tą którą wszystko załatwi, pomoże, doradzi, nie zawiedzie i będzie wiedziała co robić. Supermanki mają cholernie silne barki, mówiłam już to? Nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale mają również skrzydła, dzięki którym są w stanie dotrzeć tam, gdzie przeciętny człowiek nie dotrze nigdy, nawet gdyby znał drogę. Ale wiesz jak to jest, po prostu mają tę moc.
Samowystarczalna, idealna, maszyna do zadań specjalnych
A potem zostałaś matką. Samowystarczalną, opiekuńczą, zorganizowaną, zobowiązaną. Nie możesz mieć gorszych chwil bo jesteś matką. Nie możesz się mazać, bo masz dla kogo żyć. Nie masz szans na błędy, bo wszystko co robisz pochodzi z najgłębszego zakamarku twojej duszy. Robisz to wszystko z czystej miłości. Jesteś wdzięczna, starasz się doceniać to co masz, próbujesz ale nie zawsze ci się udaje. I jesteś matką – od tej pory nigdy nie będziesz już sama, ale dlaczego czujesz się samotna? Nie jesteś sama, ale czujesz się tak bardzo samotna. To zmęczenie, ta rutyna, ten kołowrotek, który się kręci i kręci, i pędzi i znów kręci i nie zatrzymuje chociaż na malutką chwilkę. I ty jesteś w tym wszystkim sama mimo, że przecież na co dzień otaczasz się ludźmi. Mimo, że w ciągu twojego dnia niema ani minuty ciszy, spokoju, bezruchu – ani minuty, mówisz to całkiem na serio. To nadal, cały czas czujesz się taka malutka, ta sama, taka bez sił. Gdzie się podziały twoje super moce? Przecież supermanki tak nie mają. Nie wiedzą co to zmęczenie, nie czują się beznadziejne, nie boją się jutrzejszego dnia, dają radę, zawsze kurwa dają radę, rozumiesz?
Supermanki też czasami płaczą, chyba że już zapomniały jak to się robi?
Jesteś supermanką nawet jeśli czasami nie dajesz rady. Jesteś supermanką, bo nikt tak dobrze nie ogarnia waszego życia jak Ty. Jesteś supermanką, nawet jeśli dziś zamiast obiadu były parówki z czerstwym chlebem. Jesteś supermanką, bo tak cholernie się starasz. Jesteś silna, ale czasem masz prawo rozlecieć się na milion malutkich kawałeczków i trochę poleżeć taka rozmemłana, z rozmazanym tuszem, przetłuszczonymi włosami i poplamionym od keczupu dresie. Nadal jesteś supermanką nawet jeśli masz ochotę krzyczeć tak głośno, że boisz się że usłyszą cię w galaktyce obok. Nadal jesteś supermanką, nawet jeżeli płaczesz z bezsilności, a w środku cała się trzęsiesz jak galaretka agrestowa, której serdecznie nie znosisz.
Nie jesteś beznadziejną matką, bo coś ci się nie udało i krzyknęłaś na dziecko. Nie jesteś chujową panią domu, bo odpuściłaś sobie prasowanie, zamiast odkurzania zamiatasz, a kurze wycierasz raz w tygodniu. Nie jesteś egoistyczną partnerką, kiedy pragniesz mieć godzinę dziennie dla siebie i na slowo seks dostajesz odruchu wymiotnego! Bo jak, no jak czuć się boginią seksu, kiedy nosisz od rana do wieczora dziecko na rękach. Sikasz z dzieckiem na kolanach, robisz kupę z dzieckiem i kotami na kolanach, śpisz z dzieckiem… Pragniesz mieć tą pierdoloną godzinę dzienie dla siebie. W ciszy, bez pytań, obowiązków, towarzystwa. DLA SIEBIE.
Supermanki też czasami płaczą i tak bardzo nie dają rady, że wydaje im się, że jeszcze pięć minut a zaraz znikną. Rozpłyną się, przestaną oddychać, uciekną. Supermanki płaczą w ukryciu, chyba że zapomniały już jak to jest być sobą i nie mają już w sobie ani jednej łzy… A Ty czasem płaczesz?
Cieszę się, ze trafiłam na ten tekst. Chociaż matką nie jestem to dokładanie sobie obowiązków i odpowiedzialności to moja specjalność i cały czas się uczę dbać o siebie samą. Dzięki, że mi o tym przypomniałaś.
Natalia, oczywiście że ten tekst jest dedykowany przede wszystkim nam kobietom. Perspektywa mamy wypelnia teraz największą część mojej codzienności, więc porównań z tego obszaru jest najwięcej, ale każda z nas zasługuje na luz, odpuszczanie i dbanie o siebie samą <3
Och, no przecież z pustego i Salomon nie naleje, więc trzeba zadbać najpierw o siebie, by później móc dać z tego innym. <3 Odpuszczanie jest bardzo dobre i zdrowe! 🙂
Zdrowy egoizm, czy też nauka odpuszczania daje wiele, szczególnie nam kobietom. A freelancerom? Wydaje mi się, że jest wręcz niezbędne do tego, aby nie zbzikować totalnie 😉
Otóż to!!! Już nieraz przekonałam się o tym niestety na własnej skórze. 😀 😉
Fajny wpis, pozwolił mi spojrzeć z zupełnie innej perspektywy na rozterki i problemy z jakimi borykają się kobiety.
Dziękuję, dobrze jest znać perspektywę drugiej plci, bo jak się okazuje różnie odbieramy te same sprawy.
Parówki na obiad! Pychota!!! A mnie karmili jakimś… krupnikiem…;/
Aniu w punkt! Dotarlam w swoim życiu tak daleko od siebie ze nie mogłam spać. Mialam tyyyyyle spraw każdego dnia. Maz wyjechał za pieniedzmi. Mam leki na sen. Zrezygnowalam z pracy. Zaczynam zyc. A czasami btwalo tak ze histeryczny szloch ogarnial mnie przy dzieciach. One wystraszone nie wiedzialy co się dziejw. A ja chcialam zniknac. Dzis jest o niebo lepiej. .. 😉
Jak bardzo jest mi to bliskie o czym piszesz Aniu. Całe życie siłowanie się i zadowalanie otoczenia.Ogromny strach o chorą mamę i do tego ojciec alkoholik sadysta. Człowiek tak się zapętlił,że zaniedbał własną rodzinę i swoje dzieci. Ojciec przestał pić, mama zmarła,a ja powoli dochodzę do siebie, ale odczuwam konsekwencje, bo nie do końca dogaduję się z dorosłą córką…ale z całych sił będę się starać, by to choć w jakimś stopniu naprawić. Nie jest mi łatwo, bo brak mi powiernika moich rozterek, mąż do końca nie rozumie moich „demonów”.Dlatego, kiedy czytam Twoje wpisy jest mi dużo lżej…bo wiem, że Ty rozumiesz…dziękuję Ci za to z całego serca
To jest tak bardzo o mnie. Dziękuję Ci, Aniu
[…] Supermanki płaczą w ukryciu, chyba że nie mają już łez? […]
Dobrze jest wybrać najbliższych ludzi, którym pomagasz, bo wiesz, że w razie problemu, też otrzymasz od nich pomoc. Dziś nikt nie wyciąga pomocnej dłoni, jeśli nie dostanie czegoś wzamian.
Zdecydowanie byłam taką osobą. To był mój największy błąd – lubiłam mieć wszystko pod kontrola. Dlaczego? Sama teraz nie wiem. Nauczyłam się delegować i nauczyłam się prosić o pomoc – zdecydowanie łatwiej się żyje.